O czym przeczytasz w tym artykule:

 

  • Polska w niechlubnej czołówce
  • Nie tylko w miastach nie ma czym oddychać
  • Wielcy wcale nie trują najbardziej
  • O co tyle hałasu?

Wsezonie jesienno-zimowym dużo słyszymy o złym stanie polskiego powietrza i smogu. Wokół niego narosło wiele mitów i nieprawdziwych przekazów. Warto przyjrzeć się im bliżej i dowiedzieć, czym tak naprawdę oddychamy, skąd bierze się smog, jaki ma wpływ na nasz organizm i jak można się go pozbyć.

W Polsce największym problemem jest smog powstający głównie w miesiącach zimowych. To wynik niskiej emisji z gospodarstw domowych, która w połączeniu z niekorzystnymi warunkami pogodowymi, takimi jak brak wiatru i duża wilgotność powietrza, tworzy gęstą, trującą mgłę, nazywaną smogiem londyńskim. W jego skład wchodzą silnie rakotwórcze składniki i cząstki pyłu, mogące dostać się do górnych dróg oddechowych i płuc czy naczyń krwionośnych. Według Ministerstwa Środowiska głównym źródłem smogu są nasze domy – to emisja związana ze spalaniem węgla, drewna, paliw niskiej jakości oraz odpadów komunalnych w domowych piecach, kotłach i kominkach. Niezwykle istotnym czynnikiem jest niska efektywność energetyczna domów jednorodzinnych, powodująca dużo większe zużycie paliwa. Zły stan techniczny budynków wpływa na większe emisje, a więc drastycznie pogarsza zjawisko smogu.

Polska w niechlubnej czołówce

Polska w niechlubnej czołówce

Według licznych badań jakość powietrza w Polsce jest jedną z najgorszych w Unii Europejskiej, a poziom zanieczyszczeń wielokrotnie przekracza normy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Raport Najwyższej Izby Kontroli podaje, że stężenie najbardziej szkodliwych dla zdrowia cząsteczek PM2,5  (pył atmosferyczny zawieszony o średnicy nie większej niż 2,5 nm) jest w Polsce najwyższe w całej UE! W pierwszej setce najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie aż 45 to miasta polskie. Wyższa niż w innych krajach jest u nas również koncentracja benzo(a)pirenu, jednej z najbardziej toksycznych i rakotwórczych substancji znajdujących się w smogu. W Barcelonie jego stężenie wynosi 0,15, w Paryżu 0,21, w Berlinie 0,4. We Wrocławiu jest to już 3,9, w Katowicach 6, a w Krakowie 7,3. Polska jest też niestety jedynym krajem UE, w którym rośnie udział pyłu PM10, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Warto również wspomnieć, że ustalony poziom alarmowania dla PM10 jest w Polsce kilkukrotnie wyższy niż w innych krajach europejskich – w Belgii czy Francji jest to odpowiednio 70 i 80 ng/m3, a w Polsce – aż 300 ng/m3.

Ciekawostka: Według rekomendacji WHO, dopuszczalny poziom dla stężenia PM 2,5 w ciągu doby to średnio 25 ng/m3, a dla PM10 50 ng/m3 i może być przekraczany nie więcej niż w ciągu 35 dni w roku. Tymczasem w roku 2017 aż 16 polskich miast wyczerpało ten limit już w połowie lutego.

Nie tylko w miastach nie ma czym oddychać

Nie tylko w miastach nie ma czym oddychać

Czy uciekając poza miasto czy jadąc w góry mamy gwarancję, że oddychamy czystym powietrzem? Badania przeprowadzane nad występowaniem smogu najczęściej uwzględniają większe miasta i aglomeracje, stąd też zazwyczaj słyszymy o normach przekroczonych w dużych ośrodkach miejskich. Jednak nie tylko w nich powietrze jest coraz gorsze. Dzięki mobilnym aparatom pomiarowym coraz częściej udaje się sprawdzić jakość powietrza również w mniejszych miejscowościach i okazuje się, że to w nich jest najgorzej (Naukowcy z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej dowiedli, że w obrębie aglomeracji krakowskiej największe stężenia PM10 notowane są w miejscowościach wokół Krakowa, a nie w samym mieście). Dlaczego? Powodem są nieocieplone gospodarstwa domowe na wsiach i w małych miasteczkach, w których ogrzewa się domy wykorzystując złej jakości paliwo. Wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale górach oddychać można spokojnie. Okazuje się jednak, że zanieczyszczone powietrze to również problem kurortów takich jak Zakopane, Nowy Targ i Maków Podhalański, a najwyższy poziom pyłu PM10 odnotowano w Nowym Sączu – aż 11,9 ng/m³! Jak zatem sprawdzić, gdzie oddychamy czystym powietrzem? Bardzo prosto. Wystarczy smartfon i odpowiednia aplikacja, która poprzez wykorzystanie GPS, poda nam stężenie szkodliwych substancji w powietrzu tam, gdzie aktualnie przebywamy. https://www.rockwool.pl/wsparcie/mapa-zanieczyszczen-powietrza/

Wielcy wcale nie trują najbardziej

Powszechnie winą za powstawanie smogu obarcza się przede wszystkim działalność wielkich zakładów przemysłowych i transportu. Tymczasem duże zakłady przemysłowe, które są rzekomo winne produkcji smogu, to jeden z najsilniej zakorzenionych mitów. Zakłady przemysłowe i fabryki mają szereg obostrzeń dotyczących emisji zanieczyszczeń i procedur, których muszą przestrzegać. Tymczasem główny winowajca smogu ukrywa się zupełnie gdzie indziej – na osiedlach domów jednorodzinnych. Jak podaje Ministerstwo Środowiska, to właśnie tzw. „niska emisja” – czyli zanieczyszczenia pochodzące z indywidualnego ogrzewania budynków mieszkalnych są jego głównym źródłem w okresie jesienno-zimowym. Ogrzewanie nieocieplonych polskich domów odpowiada aż za 40% produkcji pyłu zawieszonego PM10 oraz 78% węglowodorów aromatycznych, takich jak benzo(a)piren.

Warto pamiętać, że w Polsce około 90% budynków mieszkalnych to domy jednorodzinne (na terenach wiejskich odsetek ten wynosi aż 97%). Niestety, na wsiach wciąż ponad 90% gospodarstw domowych do ogrzewania używa paliw stałych – węgla kamiennego, drewna, a także odpadów i śmieci. W miastach odsetek ten jest mniejszy, ale wciąż znaczący – wynosi ok. 26%. Obecnie w Polsce nowo budowane domy jednorodzinne konsumują przeciętnie ok. 120-140 kWh/m2. To mniej więcej tyle, co domy naszych zachodnich sąsiadów we wczesnych latach 70. Oznacza to, że efektywność energetyczna polskich domów jest bardzo niska i wynika ona głównie z braku odpowiedniej i pełnej izolacji zarówno w budynkach nowych, jak i tych starszych, które nie są odpowiednio ocieplone. Szacujemy, że gdyby udało nam się przeprowadzić kompleksową termodernizację nieefektywnych energetycznie budynków jednorodzinnych w Polsce, moglibyśmy zredukować całkowitą emisję benzo(a)pirenu o 44%, pyłów PM2,5 o 22% i pyłów PM10 o 23% w skali kraju. Kompleksowa termomodernizacja, czyli najpierw ocieplenie, a potem wymiana kotła, to obniżenie kosztów ogrzewania nawet o 5 tys. zł rocznie.

O co tyle hałasu?

Niestety historia wyraźnie pokazuje, że nawet krótki czas ekspozycji na smog może mieć istotny wpływ na nasze zdrowie, a nawet życie i nie jest to zjawisko nowe. Wystarczy wspomnieć tzw. Wielki Smog Londyński, który w 1952 roku przez 4 dni unosił się nad Londynem. Tylko w tym czasie zanotowano aż 4 tys. zgonów wywołanych komplikacjami oddechowymi powstałymi w wyniku wdychania smogu. Łącznie, w wyniku powikłań, śmierć poniosło około 12 tys. osób! To chyba wystarczający przykład, że całe to zamieszanie wokół smogu to wcale nie szum medialny.

W Polsce sytuacja jest poważna: z powodu smogu rocznie umiera ok. 48 tys. osób (dla porównania śmierć wskutek wypadku ponosi w naszym kraju 3,1 tys. osób rocznie)*. Przedostające się do oskrzeli  i krwi cząstki pyłu PM2.5 zwiększają ryzyko zachorowania na raka, a także prawdopodobieństwo wystąpienia chorób układu oddechowego, układu nerwowego oraz krwionośnego. Pył PM10 również działa niekorzystnie na układ oddechowy, zwiększając ryzyko chorób takich jak ostre zapalenie oskrzeli i przewlekła obturacyjna choroba płuc, znacząco pogarsza również czynność płuc u osób chorych na astmę. Smog jest także bardzo niebezpieczny dla dzieci i kobiet w ciąży. Dzieci kobiet, które w okresie ciąży narażone były na zanieczyszczenia powietrza, zwłaszcza benzo(a)piren, cechują się obniżoną wartością całkowitej objętości wydechowej płuc, są także o wiele bardziej podatne na infekcje dróg oddechowych.

 

1 Mobilne pomiary stężeń pyłów zawieszonych w obrębie Krakowa, Podhala oraz Górnego Śląska – Jakub Bartyzel, Łukasz Chmura, Michał Gałkowski, Mirosław Zimnoch, Kazimierz Różański, AGH, Kraków, maj 2016.

Zostaw komentarz